Za nami kolejne pracowite warsztaty. Jako, że ulice rozbłysnęły już tysiącami lampek, spotkaliśmy się by przygotować bezglutenowe, świąteczne menu. Na wspólne gotowanie przybyło aż piętnaście uczestniczek. Po krótkim zapoznaniu i pierwszej porcji grzańca szybko zabrałyśmy się do pracy bowiem przyświecał nam jeden wspólny, klarowny cel- produkcja pysznych, bezglutenowych pierogów.
Każda z pań zmierzyła się z recepturą. Efekty były wspaniałe, a jedna z uczestniczek naprawdę mnie wzruszyła, lepiąc najpiękniejsze pierogi jakie widziałam. Nie zdążyłam sfotografować tejże porcji, ale powyżej załączam zdjęcie wyrobów jej sąsiadki, która szybko podchwyciła motyw. Wspólnie ulepiłyśmy ponad dwieście sztuk z trzema różnymi farszami.
Następnie panie zabrały się za pozostałe przepisy- barszcz na zakwasie, wigilijną kapustę ze śliwkami, krokiety z kapustą i grzybami, kruche ciasteczka oraz daktylowe pierniczki z czekoladą. Ja natomiast przygotowałam mnóstwo ciasta drożdżowego, które pięknie wyrosło.
Kiedy większość pozycji z menu była już gotowa, przystąpiłyśmy do zwijania drożdżówek z makiem. Pozornie trudne zadanie, zostało precyzyjnie wykonane przez moje zdolne kursantki. Blachy pełne bułeczek wylądowały w piekarniku, a my zasiadłyśmy do stołu.
Pierogi dostały bardzo wysokie noty i masę komplementów. Ucztę zakończyłyśmy gorącą herbatą i degustacją puszystych, makowych drożdżówek. Żal było się rozstać, ale przy pożegnaniach otrzymałam całe mnóstwo ciepłych słów, które będą rozgrzewać moje serce jeszcze przez całą zimę
Jak zwykle chciałabym gorąco podziękować Free Delikatesom za wspaniałe składniki oraz firmie Magros za bardzo aromatyczne przyprawy. Ukłony należą się również załodze z Dzielnej 15, która bardzo sprawnie nam pomagała, serwowała napoje i spełniała wszystkie nasze życzenia, dzięki czemu mogliśmy gotować na całego. Podziękowania kieruję szczególnie do Marcela, który pomagał nam po raz pierwszy. Rodowity Hiszpan zapewniał nieustannie ‚I see everything’, nie pozwalał by na blacie pozostawał choć jeden niepotrzebny obiekt i cieszył się z każdego powierzonego zadania, w międzyczasie obdarzając nas dziesiątkami komplementów Relacja zdjęciowa powstała głównie dzięki uprzejmości mojej niezawodnej przyjaciółki Klaudii, która w stosownym czasie udostępni również video z całego tego zamieszania. Wszystkim za wszystko dziękuję, a kto jeszcze ma ochotę poduczyć się w sztuce lepienia bezglutenowych pierogów niech ściąga na ostatnie w tym roku warsztaty, w Lublinie. Wejściówki do nabycia tutaj.
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.