Dziś, mowa o wersji białej.
Uwielbiam czekoladę. Gorzką- w wykwintnych deserach. Mleczną- ot tak sobie, w biegu. Białą- w pralinkach i w… płynie.
Ta wersja mnie urzeka. Jest przepyszna! Dla takiego napoju, to ja mogę wiele…
Optymalnie słodka. Delikatna, z nutką wanilii. Pychota!
Biała czekolada na gorąco:
Potrzebne składniki:
¨ 500 ml mleka, 125 g białej czekolady
¨ 150 ml śmietanki 30%, łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią lub nasionka wydrążone z laski wanilii
¨ Kakao do posypania
Sposób przygotowania:
Śmietankę ubij lekko, do kremowej konsystencji. Czekoladę pokrój na małe kawałki. Zagotuj mleko z wanilią, nieustannie ubijając. Doprowadź do wrzenia. Dodaj czekoladę i mieszaj aż do jej rozpuszczenia.
Przelej do dwóch szklanek. Dodaj śmietankę i posyp kakao.
Podawaj od razu.
Smacznego!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Ymmmmmm super
Witaj Weroniko,
Nie wiem, czy mnie pamiętasz, ponieważ widzieliśmy się tylko raz, kiedy blisko dwa lata temu odwiedziłem Twoją Wiecznie Młodą i Zawsze Szeroko Uśmiechniętą Mamę w waszym pięknym domu.
Natomiast ja do dzisiaj pamiętam tę rozkoszną kawę, którą wtedy u was wypiłem – piłem kawę w różnych miejscach: w wykwintnych, wyrafinowanych restauracjach, w kameralnych, klimatycznych kawiarniach- nie tylko w Polsce… i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że ta kawa, którą wtedy wypiłem u was była najlepsza z tych wszystkich, które do tej pory piłem. 😉
A teraz jeszcze widzę te wszystkie przepisy….czekoladę sobie na razie odpuszczę, bo jestem na intensywnej diecie ( i dobrze mi idzie), ale Letnie Orzeźwienie na pewno przetestuję
Gratuluję pomysłu na bloga, gratuluję takiej pasji, no i gratuluję Twojemu przyszłemu mężowi 😉 – nie tylko tego, że kuchnia w Twoim wydaniu to już teraz prawdziwe dzieło sztuki – przede wszystkim dlatego, że faktycznie zwyczaj wspólnego, zasiadania do stołu w celu wspólnego spożycia posiłku to fundament tego, co kryje się pod słowem DOM…
pozdrowienia dla Mamy
Artur
Witam serdecznie!
Oczywiście, że pamiętam. 😀
Czy ta kawa była naprawdę tak wyśmienita? Jestem bardzo zaskoczona i jednocześnie aż dumna.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, które dodają otuchy i przede wszystkim chęci do działania.
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!
Pozdrawiam i zapraszam na kolejną kawę
chociaż nie wiem dobrze jak smakowała ta jedna jedyna… 😛
No i na pewno znajdzie się coś jeszcze.
Pomarudziłam, że nie dostałam Mojito do spróbowania, więc przy czekoladzie nie zostałam pominięta.
Dzień, mimo, że mamy sierpień, był prawie jesienny. Taka aura sprawiła, że czekolada smakowała jeszcze bardziej wybornie.
A jakże by inaczej 😀
Mi czekolada smakowała przede wszystkim dlatego, że nie była zbyt słodka. Taką to można sączyć długoo 😛
A Moijto będzie dzisiaj, ok?
A co do czekolady, ciekawe jak smakowała by wersja letnia- mrożona. Hmm… trzeba pokombinować.