Racuchy świąteczne, że aż! Jest w nich wszystko co pozwala na tą szlachetną nazwę. Aromat pomarańczy, wanilii, drożdży i kawałki rodzynek i orzechów. Puszyste, pachnące i słodkie. Wyobrażam je sobie na świąteczne, leniwe śniadanie w… łóżku, z dobrym filmem. A do kościoła tylko na pasterkę, nie ma innej opcji. Potem leniuchowanie!
15 racuszków
Drożdżowe racuchy z pomarańczą i bakaliami
składniki*:
– 150 g mąki bezglutenowej, 1 łyżeczka suchych drożdży, 2 łyżki cukru waniliowego, 1 łyżka cukru pudru
– 550 ml lekko ciepłego mleka (użyłam migdałowego), 1 jajko w temp. pokojowej, 1/4 szklanki roztopionego masła, przestudzonego
– sok i skórka otarta z jednej pomarańczy**, po 2 łyżki siekanych orzechów włoskich i rodzynek
– tłuszcz do smażenia, cukier puder/ syrop klonowy do podania
wykonanie:
Mąkę przesiej do dużej miski. Wymieszaj z drożdżami i cukrem.
Wbij jajko, dodaj masło, sok i skórkę z pomarańczy. Wlewaj mleko, miksując mieszankę na gęste ciasto.
Na koniec wmieszaj rodzynki i orzechy.
Ciasto przemieszaj jeszcze łyżką, tak aby nic nie pozostało na ściankach miski. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce na 40 min.
Po tym czasie wylewaj na rozgrzany tłuszcz niewielkie placuszki i smaż do zrumienienia z dwóch stron.
Racuchy podawaj na ciepło z odrobiną syropu klonowego lub tradycyjnie posypane cukrem pudrem.
Smacznego!
* w wersji bezmlecznej możemy zastąpić masło delikatnym olejem; jajko też można pominąć choć racuszki odrobinę stracą
**sparz ją przed użyciem
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Uwielbiam wszelkie racuchy,racuszki… :))) a wyglądają bardzo smakowicie. Muszę nawet powiedzieć, że gdy robię dla syna jego „bezglutkowe” to bardziej mi smakują niż nasze – glutenowe.
Mam dokładnie tak samo…odkąd mój syn jest na diecie bezglutenowej prawie w ogóle nie używam mąki pszennej. Naleśniki, racuszki i inne placuchy jemy tylko bezglutenowe i są o niebo smaczniejsze…Gdy syn był na wakacjach zrobiłam zwykłe naleśniki z mąki glutenowej i okazało się, że nikomu w domu nie smakowały 😉
Jestem pod wrażeniem obu pań! Zgadzam się w 100 %
Weroniko, gdy do skladnikow dodałam te 550 ml mleka to ciasto nie wychodzi gęste, wychodzi raczej lejące. (co do mąki to zmieszałam pół na pół ryżową i kukurydzianą). Jaka to ma być dokładnie konsystencja?
Przepisy mogą być dobre
czy inaczej mówiąc pyszne
bo Pani je komponując
myśli też o swoich odczuciach smakowych i zdrowotnych
Myśląc o sobie co według nas ma jakąś wartość -nam nie zaszkodzi innym też przypadnie do gustu-tym sposobem-tworzymy cuda
w ten sposób pomagamy innym
Pani Weroniko ten przepis jest niepoprawny. Za dużo mleka albo za mało mąki.