Lata temu regularnie odwiedzaliśmy jedną z pizzerii zamawiając niemal zawsze te same sałatki. Czasami pakowaliśmy je na wynos, innym razem wpadaliśmy celebrować wspólny wieczór. Nieco później, w czasach gimnazjalnych, pokutując po godzinach, czekając na projekt z fizyki albo powtarzając wiersz na konkurs recytatorski, wraz z przyjaciółkami rytualnie dzwoniłyśmy pod ten sam numer by zamówić nasze ulubione sałatki, najlepiej z dowozem prosto do ciepłej, szkolnej szatni.
Wczoraj, skubiąc niedzielną kolację wsadziłam nos do miski i przypomniałam sobie dokładnie zapach dawnej faworytki, a dokładniej aromatycznego sosu, w którym była skąpana. Choć klasyk przeszedł metamorfozę smakuje równie świetnie w towarzystwie zrumienionego tofu i chrupiących warzyw tego sezonu. Zadowoli tych, którzy szukają inspiracji na solidną przekąskę do pracy, pociągu albo na spontaniczne przyjęcie w rytmach porywającej muzyki.
dla 3 osób
Składniki
marynata do tofu
– 300 g tofu
– 2 łyżeczki musztardy
– 1/5 szklanki oliwy
– 2 łyżki soku z cytryny
– 4 łyżki sosu tamari
pozostałe
– rukola lub ulubiona sałata
– 1 mały brokuł
– 2 ogórki gruntowe
– 1 duży pomidor
– pęczek rzodkiewki
– garść czarnych oliwek
– 3 łyżki majonezu*
– 1 łyżeczka curry
Wykonanie
Tofu pokrój w dużą kostkę. Połącz dokładnie składniki marynaty i polej nią roślinny serek. Odstaw.
Brokuł podziel na małe różyczki, opłucz dokładnie i ugotuj al dente. Odcedź.
Do miski wrzuć umytą i wysuszoną rukolę, pokrojonego ogórka, rzodkiewkę, pomidora i całe oliwki.
Tofu podsmaż krótko na dużym ogniu.
Wszystkie składniki wymieszaj z majonezem i curry.
Smacznego!
*Używam domowego majonezu, którego przygotowanie w robocie kuchennym zajmuje nie więcej niż 2 minuty.
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bardzo proszę o przepis na domowy majonez.
Pozdrawiam
Iwona