Ostatnio dużo pracuję, a czas dzielę pomiędzy projekty okołoblogowe, a dzienną szkołę fotografii. Dni mijają nie wiedzieć kiedy, a lista rzeczy do zrobienia nie ma końca. Od kilku dni marzyłam o bardzo konkretnym, rozgrzewającym obiedzie. Gęstym, aromatycznym sosie i parującym pure ziemniaczanym, koniecznie oprószonym świeżym koperkiem. Do towarzystwa postanowiłam uturlać pulpeciki z soczewicy, która od jakiegoś już czasu wysypywała się z ciasnej szafki w mojej miniaturowej kuchni. Połączenie okazało się idealne, ale sam sos smakuje wspaniale i trudno nie wyjadać go łyżeczką prosto z rondelka. Delikatnie korzenny, podkręcony cynamonem i czerwonym winem. Uwielbiam, polecam i wracam po dokładkę
25-30 małych kotlecików
składniki
pulpeciki
sos
wykonanie
Rozpocznij od sosu. Cebulę pokrój w piórka i wraz z listkami, goździkami oraz zielem zrumień na rozgrzanym tłuszczu. Dodaj pokrojonego w kostkę bakłażana, passatę, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz wino i duś pod przykryciem przez 30 minut. Dodaj przyprawy, tamari oraz cukier. Zdejmij pokrywkę i podlej składniki wodą. Podsmażaj jeszcze 20 minut co jakiś czas dodając wodę. Jeżeli potrzebujesz, dopraw jeszcze do smaku.
Soczewicę i kaszę opłucz pod strumieniem gorącej wody i ugotuj do miękkości. Następnie dokładnie odsącz na sitku.
Cebule obierz i pokrój w kostkę. Zrumień na rozgrzanym tłuszczu, a następnie wymieszaj z soczewicą. Dodaj sól, paprykę i cząber. Zmiksuj krótko blenderem. Wymieszaj z siemieniem. Podkręć sosem tamari. Jeżeli nie uda ci się jeszcze ulepić kulek, dodaj więcej siemienia lub dowolnej, bezglutenowej mąki.
Z masy uturlaj małe pulpeciki i układaj na dużym talerzu.
Na patelni rozgrzej tłuszcz. Wrzuć na patelnię i krótko obsmaż. Przełóż na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i dopiecz środek przez około 10 minut w 200 stopniach C.
Pulpeciki podawaj z gorącym sosem.
Smacznego!
Tymi słowami zaczyna się książka mojej Mamy. Uważam, że doskonale pasują one również do mojej historii. Kiedy poszłam do szkoły, od rówieśników odróżniał mnie wyraźnie niższy wzrost i bardzo szczupła sylwetka.
Czytaj więcej
[instagram-feed]
Odkąd rozpoczęłam eksperymenty nad stworzeniem czegoś, co mogłabym jeść nie obawiając się glutenu, gotowanie i pieczenie stało się moją wielką pasją i pozytywną „obsesją”. Pomyślnie udało mi się przebrnąć przez wiele niepowodzeń. Moim udziałem był też niejeden mniejszy czy większy sukces. Wszystko to sprawiło, że dziś w pełni mogę cieszyć się przebywaniem w kuchni i dzieleniem się moimi osiągnięciami z innymi. Jestem szczęśliwą autorką książki, traktującą publikowanie na blogu jak pracę zawodową, dla której wstaję każdego ranka. Moja kuchnia to miejsce bezglutenowe i wegetariańskie oraz coraz częściej zupełnie bezmleczne. Serdecznie zapraszam!
Copyright © Natchniona.pl 2018. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Pyszne, rozgrzewające danie na wszelkie smutki i jesienną pogodę. W całym mieszkaniu unosił się zapach aromatycznego, wyśmienitego sosu. Wegańskie danie, a smakuje jak u babci
♥
Gdzieś w przepisie zginęła informacja co z jaglanką
Niezupełnie. Gotujemy ją z soczewicą, a wtedy są już razem w garnku